Mama kończy rozmowę telefoniczną z bardzo tajemniczą miną. Patrzy to na Polę, to na Piotrka, oczy jej się śmieją, ale usta – milczą.
Kto dzwonił? – dopytuje Pola. Odpowiedź mamy, że to pierwsza wakacyjna przygoda (!), wyjaśnia jednak niewiele.
Czyli co, mamo? Jak to przygoda? Powiedz, kto dzwonił tak naprawdę – głosy Poli i Piotrka mieszają się w jeden – głośny, niewyraźny, podekscytowany.
Ciocia Ewelina i wujek Bartek zaproponowali nam wspólną wyprawę kajakową. Co Wy na to? Pola i Piotrek aż podskakują z radości.
Przyjaciele rodziców – ciocia Ewelina i wujek Bartek, a razem z nimi Kalina i Janek, to wymarzone towarzystwo. Zawsze jest wesoło, czas szybko mija. Wspólna z nimi wyprawa brzmi świetnie. Pola i Piotrek skaczą więc, wykrzykując „taaaaaak!” i „huuraaaa!!!” i dopytując „kiedy?, kiedy?”. Pola nagle jakoś markotnieje, mówi, że chce jej się siku, znika w łazience, a potem w swoim pokoju. Wyprawa kajakowa. Dopiero teraz dociera do Poli, co to oznacza. Trzeba będzie wsiąść do takiej małej łódeczki i płynąć! A przecież kiedy w ubiegłym roku próbowała, kajak zaczął się tak trząść i kołysać, że od razu z niego wysiadła. Przestraszona i zapłakana. Piotrek za to się wściekł, bo bardzo chciał popływać, coś mówił o małych bobaskach psujących innym świetną zabawę i że z dziewczynami to tak zawsze. Co za nieprzyjemne wspomnienie! I jak tu teraz cieszyć się z planowanej przygody?
Nagle wzrok Poli pada na małą łódeczkę z kory, którą zrobił dla niej, zaraz po niefortunnej przygodzie z kajakiem – dziadek Zygmunt. Miała malutki maszt, a nawet żagielek z liścia. Razem z dziadkiem urządzili wtedy małą uroczystość wodowania, ochrzczenia statku i nadania mu imienia. Podobno zawsze tak się robi ze statkami. Imię wybrała Pola. Bardzo się z tego cieszyła i wybrała takie, które od razu kojarzy się z wodą – Rusałka. Najpierw puszczała ją tylko bardzo blisko brzegu. Gdy widziała, że Rusałka się boi, albo gdy nadchodziła większa fala – brała ją na ręce, głaskała i dodawała jej otuchy mówiąc łagodnie:
– Boisz się? To normalna rzecz, ale wierzę, że dasz radę!
I znów kładła ją na wodzie. Dziadek pomógł przyczepić do Rusałki cieniutki sznurek, by łódeczka mogła wypływać coraz dalej. Pola wymyślała nawet pirackie piosenki i śpiewała je w głos, wyobrażając sobie, że stoi na pokładzie Rusałki – jak Jack Sparrow z Karaibów. Rusałka mknie po wodzie, ze skrzyniami wypełnionymi po brzegi kolorowymi skarbami. Pola uśmiecha się do tego wspomnienia i postanawia, że weźmie Rusałkę ze sobą na wyprawę!
Jestem z Tobą – szepce do niej uspokajająco, gdy kilka dni później wsiadają do kajaka. Ten się buja i kołysze, ale w towarzystwie mamy i Rusałki Pola czuje się pewniej. Ostrożnie siada, sprawdza, czy kapok jest dobrze zapięty, zakłada na głowę czapkę i jest gotowa do drogi.
Wujek Bartek rozpoczyna od małego pokazu, jak wsiadać i wysiadać z kajaka, żeby było bezpiecznie. Przypomina, że dorośli siedzą z tyłu, dzieciaki z przodu, że w kajaku można tylko siedzieć, nie ma mowy o wstawaniu czy wychodzeniu “w czasie jazdy”. Potem przypomina jak wiosłować.
Tak będzie dobrze? – upewnia się jego syn, Janek. Bierze zamach, zanurza wiosło w wodzie a potem wynurza je tak gwałtownie, że fontanna wody leci w kierunku wujka. Wszyscy się śmieją. Nawet mokry wujek.
To może ja też sprawdzę, czy umiem wiosłować? – pyta Piotrek z taką miną, że już wiadomo, jakie ma zamiary.
Sprawdź, sprawdź, ale z tatą – odpowiada wujek ze śmiechem i szybko odbija od brzegu razem z Jankiem. Za nimi ciocia Ewelina z Kaliną, potem Pola z mamą (i Rusałką) a za nimi tata z Piotrkiem. Pola nuci sobie pod nosem pirackie piosenki sprzed roku. Żeby dodać Rusałce otuchy. I sobie, przy okazji też.
Gdybym wiedziała, że tą łajbą dowodzi piratka, to nie wiem, czy weszła na pokład! – żartuje mama i głaszcze Polę po głowie.
Woda jest spokojna, gdy przestaje się wiosłować, kajak przesuwa się powolutku. Można wtedy rozglądać się na boki
Patrzcie, jak się bóbr napracował – woła tata wskazując na obgryzione drzewa. Wyglądają jak odwrócone ołówki. Niestety, same bobry się nie pokazały. Szkoda. Ale za to udało się wypatrzyć czaplę siwą – mama ma dar wypatrywania ptaków.
Siwa, bo już jest stara? – pyta Pola, ale okazuje się, że ta czapla była siwa od samego urodzenia. Tak naprawdę jest szara, a siwa to taka nazwa gatunku. Jak mewa śmieszka – chociaż przecież ona wcale się nie śmieje.
Ahoj załogo, widać ląd! – woła nagle Janek.
Jak to fajnie wyobrażać sobie, że są rozbitkami i trafili na bezludną wyspę. I że grozi im śmierć głodowa! Ale chyba nie grozi, bo dorośli wyciągają już kanapki, jabłka, marchewki a nawet szarlotkę. Piknik na bezludnej wyspie – to jednak fajniejsza sprawa niż śmierć głodowa!
Pola puszcza Rusałkę na wodę. Cieszy się, że ją wzięła na tę wyprawę. Robi jej nowy żagielek ze znalezionego liścia.
Kalina robi zdjęcia i filmuje, a to Rusałkę, a to małe rybki, a to wielkie niebieskie ważki przysiadające na liściach, a to odpoczywających dorosłych. Mówi, że zrobi z tego filmik na pamiątkę. I pokazuje inne swoje zdjęcia i filmy, głównie z końmi i psami. Pola jest przekonana, że Kalina rozumie mowę zwierząt. Musi tak być, skoro umie jeździć konno i nauczyła swojego psa tylu sztuczek!
Zobaczcie! – krzyczy nagle i woła mamę. W wodzie pływa rybka. Całkiem spora. Ale niestety pływa w foliowej torbie i nie umie się z niej wydostać. Dobry humor znika. Już wcześniej każdy wyłowił coś z wody. A to puszkę, a to butelkę, a to opakowanie po cukierkach, batonikach. Jak tak można? Wrzucać śmieci do rzeki! Przecież ta rybka mogła się udusić! Kalina razem ze swoją mamą uwalnia stworzonko z foliowego więzienia. Poli wydaje się, że rybka spogląda na swoją wybawczynię z wdzięcznością. Nie jest złota, ale mimo to, wygląda jakby obiecywała Kalinie spełnić każde jej życzenie!
Kiedy wyprawa zbliża się do końca, Pola patrząc na kajak uśmiecha się smutno. Jest prawie tak, jak w jej wspomnieniach. Ona, z Rusałką mkną na falach, a w ładowni statku aż roi się od skarbów. Tyle, że nie są to złote monety, drogocenne naszyjniki, ani wielobarwne kamienie szlachetne, ale równie kolorowe śmieci pospolite. Wyrzucają je w kajakowej bazie do odpowiednich koszy.
Po kilku tygodniach, dowiadują się, że filmik Kaliny o uwolnionej rybce zdobył nagrodę w dziecięcym konkursie filmowym.
Rybka dotrzymała słowa – myśli Pola i uśmiecha się tajemniczo.
Pola ma też nadzieję, że rybka spełni i jej życzenie. Nie chce go jednak wypowiadać na głos. Z wiarygodnych źródeł wiemy jednak, że marzy jej się kolejna wakacyjna przygoda. Ale gdzie? Bądźcie jak złota rybka, i pomóżcie spełnić marzenie. Jeśli Pola i Piotrek mają pojechać….
***
Autor tekstów opowiadań: Katarzyna Puchalska
Czyta: Katarzyna Puchalska
Autor zdjęć: Katarzyna Suśniak
Autor muzyki: Karumi Steel
Projekt i wykonanie laleczek: ZręczneLudki
***
Zapraszamy na konkurs – informacje znajdziecie w naszym profilu Facebook – tutaj.